sobota, 17 maja 2014

Rozdział czternasty

Zaskoczenie, zmieszanie, nieporadność.
Stoi naprzeciwko niej i nie wie co ma zrobić. Przywitać się z nią jak zwykle czy czekać co ona zrobi?
Każdy z piłkarzy podchodzi do niej, przedstawiając się. On uplasował się gdzieś na końcu i czeka na swoją kolej.
- Weronika - wita go, uśmiechając się promiennie. Czyli będzie udawała, że go nie zna. Podają sobie ręce.
- Marco - odpowiada także uśmiechem. Pod wpływem jego dotyku czuje na ciele prąd przebiegający po jej ciele. Kolejne uśmiechy i odchodzi. Wraz z pozostałymi wraca do treningu.

***

-Trenerze, mogę poprosić o jakąś karteczkę i długopis?- pyta piłkarz. Klopp wyciąga małą karteczkę z teczki i wraz z długopisem podaje ją swojemu podopiecznemu. Blondyn starannie pisze trzy słowa i dziękując, oddaje długopis trenerowi i rusza w kierunku Weroniki. Bez słowa wręcza jej zwiniętą karteczkę i kieruje się do szatni. 
Dziewczyna lekko zaskoczona, czyta wiadomość. 

Zaczekaj na mnie

***

Znowu ktoś schował skarpetki Kevinowi. 
- Kuba, dobrze wiem, że to ty!- krzyczy sam zainteresowany w stronę Polaka.
- Nie. Tym razem to nie ja - odpowiada spokojnie Błaszczykowski.
- To w takim razie kto?- pyta zdezorientowany Grosskreutz. W tejże chwili do szatni wpada Marco. Nie odzywa się ani słowem. 
- Całkiem niezła ta Weronika- rzuca Pierre, aby zmienić temat. 
- Stary, spóźniłeś się. Marco już dał jej swój numer - mówi z szerokim uśmiechem Robert, szturchając Reusa. 
- A ty skąd to wiesz?
- Kiedy wy wchodziliście do szatni, on robił do niej maślane oczy. To się nazywa podryw- odpowiada napastnik,puszczając oczko do reszty zawodników. 
Kevin zaczyna się śmiać. Poza Marco tylko on i Robert wiedzą jaka jest prawda. 
Blondyn kręci głową i ówcześnie żegnając wszystkich wychodzi z szatni. Przemierza korytarz pomalowany na czarno-żółto, kiedy za oknem dostrzega czekającą przy samochodzie Weronikę. Przyspiesza kroku. Kiedy podchodzi do niej, witają się pocałunkiem w policzek.
- Marco, przyjedź do mnie o osiemnastej. Ubierz się ciepło, bo pójdziemy na wycieczkę - mówi dziewczyna.
- Jaką wycieczkę?- pyta zdziwiony blondyn.
- Zobaczysz- dziewczyna chytrze się uśmiecha i nim piłkarz ponownie zdąży o coś zapytać wsiada do samochodu i z piskiem opon odjeżdża z parkingu.

***

- Możesz mi powiedzieć gdzie idziemy? Mam już dość chodzenia po tym głupim lesie - pyta Dortmuńczyk,którego lekko już irytuje ta wycieczka. Od początku Weronika nie powiedziała mu gdzie idą.
Chce, żeby to była niespodzianka. Chociaż dzisiaj chyba już go zaskoczyła swoją obecnością na treningu. 
Są już coraz bliżej celu, ale dziewczyna nie odzywa się ani słowem do blondyna. Weronika idzie przodem, Reus kilka kroków za nią.
Wychodzą z lasu i czują pod nogami piasek. Znajdują się nad malutkim jeziorkiem, które prawdopodobnie zostało stworzone przez człowieka.
- Chodź - woła blondyn i chwyta rękę dziewczyny. Zaczynają biec w stronę pomostu. Piłkarz puszcza rękę Weroniki i skacze do wody.
- Marco! Woda jest zimna- krzyczy dziewczyna.
- Nie. Skacz.
- Nie.
- To nie. Chociaż pomóż mi wyjść - mówi, podpływa bliżej. Wyciąga rękę z wody i łapie czekającą już na niego rękę Weroniki. Ciągnie ją na tyle mocno, że dziewczyna wpada do wody.
- Jesteś skończonym idiotą - krzyczy. Próbuje wyjść z wody, ale nie udaje jej się. Piłkarzowi natomiast przeciwnie. Jednym sprawnym ruchem wydostał się z jeziora.
- Pomogę ci- mówi i wyciąga w stronę dziewczyny rękę. Teraz jej kolej. Łapie za jego dłoń i tym razem to on ląduje w wodzie. Polka zaczyna się śmiać i wychodzi z wody. Cała się trzęsie.
Blondyn wydostaje się z wody i podchodzi do dziewczyny, która czeka na niego na końcu pomostu. Łapie ją w pasie i przyciąga do siebie. Wracają do jej domu, jednak tym razem inną ścieżką, krótszą.
- Wiesz, gdzie jest łazienka. Za chwilę przyniosę ci ubrania- oznajmia dziewczyna i kieruje się w stronę swojego pokoju. Zamyka za sobą drzwi i ściąga mokre ubrania. Ubiera ciepły sweter i jeansy i szuka jakiś ubrań dla piłkarza. Niestety, niczego nie znalazła. Wychodzi z pokoju i idzie pod drzwi łazienki.
- Spokojnie. Ręcznik mi wystarczy- odpowiada piłkarz i wychodzi z łazienki. Ma go przed sobą. Nagiego, przepasanego jedynie białym ręcznikiem. Jej serce dostało chyba palpitacji.
- Włożę ubrania do pralki. Szybciej wyschną.
Piłkarz kiwa głową i cały czas bacznie obserwuje dziewczynę. Jej usta. Jak bardzo chciałby ją pocałować. Obiecał sobie, że już więcej tego nie zrobi. Nigdy więcej nie pozwoli porwać się swoim uczuciom. Ale teraz chciałby zrobić to po raz kolejny.
- Może zrobię herbatę - proponuje dziewczyna,a blondyn po raz kolejny kiwa głową.


Wracamy! 
Przepraszam za troszeczkę długą nieobecność, ale miałam parę problemów. 
Dzisiaj FINAŁ! Kibicujemy !

1 komentarz:

  1. Masz coś pokićkanego z komentarzami, nie mogę.dodawać z komutera :/
    Powiem tylko jedno.... Marco <3
    Kocham Marco, Reus jest zajebisty i awwwww... :3
    Czekam na następny :)
    Buuuuuziaki ;***

    OdpowiedzUsuń