sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział trzynasty

Wchodzę do Starbucksa i zauważam Martina siedzącego przy stoliku w głębi kawiarni. Biorę głęboki oddech i zaczynam przeciskać się pomiędzy stolikami. Martin zauważa mnie i wstaje od stołu.
- Cześć, o co chodzi ?
- Zaraz ci powiem. Chcesz coś do picia ?
- Tak, poproszę Latte.
Kelnerka podchodzi i przyjmuje nasze zamówienie. Odchodzi, a po chwili zjawia się z dwoma kubkami kawy.
- Trafiłaś w sedno! Piszesz wspaniale. Szukałem właśnie takiej osoby! Nic dodać,nic ująć.
- Temat to akurat nie mój pomysł. Pomagała mi Ania.
- Ale ty to spisałaś. Lepiej przejdźmy do rzeczy- mówi, popija łyk kawy- Jestem redaktorem gazety sportowej i chcemy w najbliższym miesiącu wydać dodatek "Piłka nożna okiem kobiety". Będzie ukazywał się co miesiąc.
- I co ja mam z tym wspólnego ?
- W tym dodatku będzie przedstawiana co miesiąc inna drużyna. I tutaj pojawiasz się ty. Będziesz przychodzić na treningi, pojedziesz na jakiś mecz. Później napiszesz artykuł o ich zwyczajach, przygotowaniach przed meczem i takie tam.
- Tylko o przygotowaniach?
- Nie. Opiszesz też krótko każdego z piłkarzy. Jesteś gotowa podjąć się tego zadania ?
W głowie próbuję przemyśleć wszystkie za i przeciw. Właśnie tego pragnęłam. Dziennikarka sportowa. Nią zawsze chciałam zostać.
- Jaka drużyna miałaby pójść na "pierwszy ogień" ?
- Borussia. Przecież to jest miasto Borussi. Zaczęłabyś pojutrze, pojedziesz na mecz z Arsenalem.A później zobaczymy... Czy w ogóle to się spodoba. To jak?
- Jest jeszcze jedna sprawa. Mam tutaj babcię, którą muszę się opiekować. Z pierwszą drużyną nie będzie problemu. Tutaj wszystko jest na miejscu.
- To tylko tydzień. Później artykuły pisać będziesz w domu. Czasami będziesz musiała wpaść do redakcji, pomóc przy projekcie graficznym.
I kolejny plus.
- Zgadzam się.
- No i wspaniale.
- Jeszcze jedno pytanie. Mam robić jakieś zdjęcia?
- A mogłabyś?
- Trochę interesuję się fotografią, mam sprzęt,więc to żaden problem.
Zaczyna dzwonić mój telefon, który leży na stoliku. Spoglądam na wyświetlacz. Marco.Bez wahania odbieram. 
- Mogę przyjechać ?
- Jestem na mieście. Przyjedź do Starbucksa na rynku.
- Dobrze. Będę za pół godziny. 
Odkładam telefon z powrotem na stolik. Wpatruję się w mojego towarzysza,który rozmyśla intensywnie nad czymś. 
- Jak mogłem nie skojarzyć faktów?
- O co chodzi?
- O gazety. Ostatnio byłaś na okładce jakiegoś pisemka plotkarskiego.
Przypominam sobie wczorajszy poranek,kiedy poszłam po gazetę dla babci i w kiosku zauważyłam zdjęcie swoje i Reusa w jakieś gazecie. Wybrałam się z Simbą na spacer do parku i spotkałam tam Marco. Trochę się wygłupialiśmy, trochę się poturlaliśmy po ziemi i w tym czasie ktoś musiał zrobić to zdjęcie.
- Pracujesz w gazecie i nie wiesz, że nie wierzy się w takie rzeczy? - odgryzam się, ale Martin wybucha gromkim śmiechem.
- A ten telefon to co ?
- Jesteśmy przyjaciółmi.
- Ja już lecę, bo moja pracownica ma randkę z gwiazdą futbolu. Ale widzę,że dobrze trafiłem. Znajomości już masz,więc będzie ci łatwiej. Wpadnij pojutrze do redakcji podpiszemy umowę, powiem ci jeszcze o szczegółach i później pojedziesz na ich trening.
Ubiera płaszcz, żegnamy się i wychodzi z kawiarni. Zamawiam kolejną kawę i czekam. O umówionej godzinie blondyn zjawia się na miejscu. 
- Co to za uśmiech ? - pyta,kiedy siada na miejscu,gdzie wcześniej siedział mój pracodawca. 
- Dostałam pracę.
- To wspaniale. A gdzie ? 
- W redakcji sportowej.

***

Parkuje samochód na podjeździe i gasi silnik.
- Może wejdziesz? - pytam, uśmiechając się niemrawo. 
- Nie. Już późno - odmawia. Siedzimy w milczeniu. Nie wiem, czemu siedzę w tym samochodzie, ale coś każe mi tutaj zostać. Tempo wpatruję się w moje buty, myśląc nad wszystkim. 
-Weronika... 
Podnoszę głowę i mam przed sobą twarz blondyna. On przysuwa się bliżej, lekko muskając moje usta. Pocałunki stają się coraz bardziej namiętne. Wydaje się, że te kilka sekund trwa wieczność. Nagle piłkarz odsuwa się i spogląda na mnie.
- Przepraszam. Nie wiem co mną kierowało. Nie chcę niszczyć naszej przyjaźni. 
Już mam coś powiedzieć, ale gryzę się w język i rzucam tylko Do zobaczenia, wychodząc z samochodu.

-*-

- Panowie, dzisiaj ma przyjechać do nas młoda dziennikarka. Będzie stawiała się codziennie przez najbliższy tydzień na naszych treningach, pojedzie z nami na mecz. Napisze o nas artykuł. Macie zrobić dobre wrażenie! A zanim przyjedzie, 10 kółek- trener próbuje powiedzieć to z powagą i determinacją w głosie.Nie chce,żeby jego zespół wyszedł na kompletnych idiotów, bo tak czasami zachowują się na treningach.
Żaden z piłkarzy nie protestuje i grupą ruszają na rozgrzewkę. Blondyn biega ósme okrążenie,kiedy w oddali wypatruje znajomą sylwetkę. Zatrzymuje się.Nie jest tylko pewny czy to na pewno ona. Słysząc nawoływania kolegów, potrząsa głową, chcąc odgonić wszystkie myśli i wraca do biegania. 
- Chłopcy, chodźcie - woła trener, a piłkarze w oka mgnieniu zjawiają się przed nim - To jest Weronika. To ona napisze ten artykuł - mówi, wskazując na stojąco obok niego dziewczynę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz