sobota, 2 listopada 2013

Prolog

Biegnę ile sił w nogach ,ciągnąc za sobą walizkę .
- Dzień Dobry . Zdążyłam?- mówię (oczywiście po niemiecku).
- Nie, przykro mi ,ale samolot wylatuje za pięć minut - odpowiada pani pracująca na lotnisku.
- Pięć minut ? Przecież zdążę !
- Nie , odprawa skończyła się dziesięć minut temu.Następny samolot do Polski leci za pięć godzin .
- Dobrze , dziękuję - odpowiadam , chwytam za uchwyt walizki i ciągnę ją za sobą do poczekalni .Siadam na jednym z krzesełek .
- Spóźniłaś się na samolot ?- usłyszałam czyjś głos. Podniosłam głowę i zobaczyłam chłopaka .
- Tak.Skąd wiesz ?
- Słyszałem twoją rozmowę z tą panią.To poczekam z tobą na następny samolot.
- Też się spóźniłeś ?
- Tak i też się z nią kłóciłem ,żeby dała mi wejść na pokład. Hahaha. Tak w ogóle to jestem Marco - mówi i podaje mi rękę . Marco ? Skąd ja znam jego twarz ?
- Weronika - podaje mu rękę , a on siada obok mnie - Po co lecisz do Polski?
- Mam tam kumpla. A ty ?
- Ja ? Mieszkam w Polsce. Tutaj , w Dortmundzie mam babcię i przyjechałam ją odwiedzić , ale niestety już muszę wracać .
-Może pójdziemy do kawiarni na jaką kawę czy herbatę ?-zaproponował , a ja zgodziłam się . Dziwne ... Nigdy nie byłam otwarta na nowe znajomości -Daj ja to wezmę-mówi i chwyta za uchwyt mojej walizki .
- Nie , nie trzeba .Dam sobie radę.
- Ale ja nalegam . No daj - mówi i z dwiema walizkami kieruje się w stronę kawiarni . Zamawiamy kawę i jakieś ciacho. Nawet nie zauważyłam kiedy minęły 4 godziny .
- No dobra  , musimy się zbierać ,bo znowu nie zdążymy - żartuję i wołam kelnerkę . Wyciągam portfel .
- Ja płacę . Ja cię zaprosiłem ,więc ja płacę- mówi , a ja wzdycham . Chowam portfel i biorę walizkę .Kierujemy się na odprawę .
- Miło było poznać . Cześć- mówię i odchodzę . Wsiadam do samolotu i szukam swojego miejsca . 21, 22 i jest 23 . Siadam na swoje miejsce . Nagle ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz