sobota, 23 listopada 2013

Rozdział trzeci

Odwracam się i widzę blondyna . 
- Marco?- o mało co nie pisnęłam
.- Możemy porozmawiać ?- spytał ,robiąc przy tym poważną minę
.- Pewnie - odpowiedziałam i zwróciłam się w stronę Julki stojącej z moim bratem. - Możesz pójść z nim do samochodu- powiedziałam po polsku , na co ona kiwnęła głową.Dałam jej kluczyki i odeszli.
- Chodźmy stąd - szepnął Marco,złapał mnie za rękę i wyszliśmy ze stadionu.
- Co ty tu robisz ?- zapytałam,gdy staliśmy już na dworze.
 - Tu ? Przecież mówiłem ci,że przyjechałem do przyjaciela.
- Ale tu,na stadionie? Śledzisz mnie?
- Kolega grał...- odpowiedział."Weronika! Kojarz fakty! Halo ?! Przecież Lewandowski! On go zna!" ,podpowiadał mój mózg.- Lewandowski?- Tak . Słuchaj ,mam konkretny cel ...
- Tak ?
- Dałabyś mi swój numer?-szeroko się uśmiechnął .Twierdząco pokiwałam głową .Podał mi swój telefon ,a ja wpisałam numer .
- Proszę .
- Marco ?- usłyszeliśmy wołanie . Marco za pewne domyślił się kto to,bo zawołał do tego "kogoś", żeby do nas podszedł .Moim oczom ukazał się Robert Lewandowski.
- Robert,poznaj Weronikę. 
- Weronika - wyciągnęłam dłoń w kierunku piłkarza. 
- Robert - powiedział , chwytając moją dłoń.
- Miło cię poznać. Marco dużo o tobie mówił - powiedział po polsku . Zastanawiałam się co Marco mógł mu o mnie powiedzieć jak zna mnie... dzień ?
- Niemiecki proszę - krzyknął Reus. 
- Ile razy mówiłem ci,żebyś nauczył się polskiego. Rozumiałbyś o czym mówimy - zaśmiał się Robert.
- Przepraszam , ale ja już muszę iść - powiedziałam i uciekłam. Po chwili byłam w samochodzie. 
- Czego chciał ? - zapytałam Julia. 
- Kto ?- spytał Dominik. 
- Kolega ze szkoły - powiedziałam, uśmiechając się do Dominika . Julia chciała coś powiedzieć ,ale uciszyłam ją gestem ręki. Ruszyliśmy do domu. Po 15 minutach byliśmy już pod domem. 
- No to do zobaczenia - pożegnałam się z bratem i odjechałyśmy. 
Teraz możesz mi powiedzieć. To był Reus ,prawda? - kiwnęłam głową.
- Czego chciał?
- Prosił o mój numer.Tylko tyle - powiedziałam. Przez całą,dalszą drogę milczałyśmy. Zaparkowałam przed blokiem Julki,pożegnałyśmy się i wróciłam do domu. Weszłam do mieszkania,usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Akurat leciała jakaś komedia.Obejrzałam ją,wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Obudziły mnie promienie słoneczne.Mamy październik i słońce ? Cudowna,polska jesień.Ubrałam się i uczesałam w wysokiego kucyka. Zrobiłam śniadanie i usłyszałam,że mój telefon dzwoni.Jakiś nieznany numer wyświetlił się na komórce. 
- Halo ? Kto dzwoni? - powiedziałam po polsku. 
/Nie rozumiem co mówisz.To ja , Marco - odezwała się osoba po drugiej stronie słuchawki./Moglibyśmy się spotkać?
- Ok . Tylko gdzie i kiedy ?
/Może teraz? W kawiarni niedaleko stadionu? 
- Dobrze. To za jakieś kilkanaście minut będę.Do zobaczenia - powiedziałam,wzięłam torebkę i wyszłam z mieszkania. Wsiadłam do samochodu i udałam się na umówione miejsce. Ponieważ na mieście nie było korków, byłam tam po 20 minutach. Weszłam do kawiarni i od razu zobaczyłam Marco. Nogi zrobiły się jak z waty ,o mało się nie przewróciłam . Ja znałam ten stan. Tylko nie dopuszczałam tej myśli do siebie.
- Przepraszam. Długo czekasz ? - powiedziałam ,przysiadając się. 
- Nie - odpowiedział . Zamówiliśmy dwie kawy i zaczęliśmy rozmowę . Gadaliśmy dobre dwie godziny i może gadalibyśmy jeszcze dłużej ,gdyby nie mój telefon ... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz