sobota, 8 lutego 2014

Rozdział ósmy

Wysiadam z samochodu i wbiegam na lotnisko. Rozglądam się na wszystkie strony. Słyszę swoje imię. Ktoś rzuca mi się na szyję.
-Jula- krzyczę radośnie imię przyjaciółki.
-Już myślałam, że nie przyjedziesz- mówi, kiedy odklejamy się od siebie.
-Dopiero dzisiaj przeczytałam twoją wiadomość. Trzeba było zadzwonić ! - wychodzimy z lotniska. Julia rozgląda się.
-Gdzie masz samochód? - pyta, unosząc brwi ku górze.
-Nie przyjechałam swoim samochodem.
-Czyli wracamy taksówką?
-Nie.
-To jak ? Pieszo ? - powoli zmierzamy w stronę samochodu Marco. On, czeka na nas, opierając się o samochód. -Czy to nie ten Marco ?- pyta Julia, wskazując palcem na blondyna.
-A znasz jeszcze jakiegoś Marco?- przedstawiam ich sobie. Wsiadamy do samochodu piłkarza i ruszamy do domu.
-Na żywo jest jeszcze przystojniejszy niż na zdjęciach - mówi Julka, kiedy zatrzymujemy się na skrzyżowaniu. Uśmiecham się pod nosem. Spoglądam na Marco. Też się uśmiecha. Zrozumiał co powiedziała Julia ? Przecież mówił, że nie rozumie polskiego.
Po 15 minutach jesteśmy pod domem. Marco pomaga Julii z walizkami, żegna się z nami i jedzie do siebie. My wchodzimy do domu i siadamy na kanapie w salonie. Zaczynamy plotkować. Przechodzimy do  kuchni, razem robimy coś do jedzenia i siadamy przy stole.
-Może dzisiaj zaszalejemy?- zaczyna rozmowę Julka.
-Co masz na myśli ?
-Imprezę. Zaprosisz tego swojego Marco ...
-On nie jest mój!
-Dobra, dobra. To gdzie mogłybyśmy pójść?
-Może na kręgielnię - Julka twierdząco kiwa głową. Kończymy posiłek i zmywamy naczynia.
-Zadzwoń do tego Marco. Niech przyprowadzi jakiegoś kolegę - mówi, wycierając mokry talerz.
-Ja myślałam, że przyjechałaś, bo się stęskniłaś ! A ty tu męża przyjechałaś szukać! - robię smutną minę. Julia całuje mnie w policzek i przytula. Wycieram mokre ręce w ręcznik i biorę telefon do ręki. Wybieram numer Marco i po dwukrotnym odsłuchaniu sygnału, blondyn odbiera telefon. Przyjmuje moje zaproszenie. Umawiamy się na 18 i kończę rozmowę.
Siadamy z Julką na kanapie. Postanowiłyśmy obejrzeć jakiś film.
Gotowe wsiadamy do mojego samochodu i ruszamy na kręgielnie.
Po znalezieniu miejsca parkingowego, wysiadamy z samochodu i  wchodzimy na kręgielnie. Przy wejściu czekają na nas Marco i Kevin. Witamy się z nimi pocałunkiem w policzek i rezerwujemy tor. Po kilku minutach zaczynamy grę. Śmiejemy się, opowiadamy sobie nawzajem jakieś kawały, anegdoty.
-Chcecie coś do picia ? - pytam, po bardzo udanym rzucie. Strike.
-Ja poproszę colę - odpowiada Marco.
-Dla mnie to samo- mówią jednocześnie Julia i Kevin. Kieruję się w stronę baru. Siadam na jednym z krzesełek ,stojących przy nim i zamawiam napoje. Rozglądam się po sali. Na krześle obok siada jakiś mężczyzna. Wysoki, czarne włosy, ubrany w koszulę w kratkę, czarną marynarkę i jeansy.
-Co taka piękna kobieta robi sama przy barze? - pyta ów mężczyzna. Przystojny, stwierdzam. Wygląda na może 5-6 lat starszego ode mnie. Przedstawiamy się sobie. Nazywa się Martin, tak jak myślałam ma 30 lat. Rozmawia nam się bardzo dobrze. Od przyjazdu do Niemiec nasza rozmowa schodzi na pracę.
-Czym się zajmujesz? - pyta, biorąc kolejny łyk wody mineralnej.
-Skończyłam studia dziennikarskie. Obecnie szukam pracy.
-Z nieba mi spadłaś. Tak się składa, że poszukuję dziennikarza, ale najpierw muszę sprawdzić twoje umiejętności. Napisałabyś jakiś artykuł- mówi, a ja mam ochotę skakać z radości. Dopiero zamierzałam wziąć się za szukanie pracy, a on sama przychodzi.
- Na jaki temat miałabym napisać ten artykuł ?
- Sama wymyśl temat i napisz artykuł- z kieszeni marynarki wyciąga wizytówkę.- Wyślij swoją pracę na mój adres E-mail. Najlepiej napisz też swój numer.
-Ile mam czasu ?
-Tydzień wystarczy?
-Dwa dni wystarczą - po moich słowach Martin zaczyna się śmiać.
-W naszej dziedzinie, dwa dni to nawet niewystarczający czas by pozbierać potrzebne materiały. Jeśli chcesz tą pracę, za tydzień chcę mieć twój artykuł na poczcie- mówi i odchodzi.
"Co za typek. Już ja mu pokażę", myślę. Biorę szklanki i wracam do przyjaciół. Jednak przy torze zastaję tylko Julkę.
-Godzinę cię nie było. Gdzie się zgubiłaś? - dopytuje Julia, kiedy stawiam szklanki na stole.
-Poszłam po picie.
-Tak ... Już ci wierzę! Przyznaj się, że poznałaś jakiegoś faceta.
-No poznałam. I co z tego? Gdzie Marco i Kevin ?
-Poszli po coś do picia, ale właśnie wracają - głową kiwa w stronę idących w naszym kierunku chłopaków. Marco zatrzymuje się przy jakieś kobiecie i zaczyna z nią gadać. Automatycznie odwracam głowę. On z nią flirtował. A co ja sobie wyobrażałam. Raczej już o tym myślałam. Zakochałam się nieszczęśliwie i bez wzajemności.
Kevin siada na sofie obok nas, a po chwili wznawiamy grę.
Po 3 godzinach spędzonych na kręgielni, żegnamy się z piłkarzami i wsiadamy do samochodu.

Budzi mnie Julka, która wylała na mnie szklankę wody. Zaczynam drzeć się wniebogłosy. Obie śmiejemy się. Odgrażam się i idę do łazienki.Ubieram się, włosy związuję w koński ogon. Schodzę do kuchni. Robię kanapki dla naszej dwójki. Julka siada przy stole i zaczyna zajadać się kanapkami. Stawiam kubek kawy obok niej i siadam na krześle. 
- Wracam dzisiaj do Polski - ni stąd ni zowąd oznajmia Julia. 
- Czemu tak szybko ? 
- Muszę załatwić coś ważnego- mówi,ale po chwili dodaje: -Weź w końcu powiedz temu swojemu Marco,że go kochasz ! -jej słowa zbiły mnie z tropu. Nie wiem co powiedzieć. Może spróbuję wybrnąć z sytuacji? 
- Wcale go nie kocham! Jesteśmy tylko przyjaciółmi - odpowiadam po kilku sekundach ciszy.

-*- 

Parkuje samochód pod jej domem. Szybko wychodzi z samochodu. Wskakuje po pięciu schodkach i staje przed drzwiami. Już miał zapukać, ale chwyta za klamkę i naciska ją. Otwarte. Musi wspomnieć jej, żeby zamykała drzwi na klucz. Przechodzi przez przedpokój i staje przed drzwiami kuchni. Słyszy rozmowę. Jej głos rozpozna wszędzie. Głos,który przyprawia go o mocniejsze bicie serca. Głos kobiecy,słodki. Zresztą kocha ją nie tylko za głos. Za jej urodę, odwagę. Kocha ją całą. Jednak nie wie czy ona czuje do niego to samo. Chciałby wyznać jej swoje uczucia. Nie. On jest gotowy wykrzyczeć to całemu światu. Tylko co go hamuje? Nigdy nie wstydził się wyznawać swoje uczucia, ale z tą dziewczyną jest inaczej. Wstydzi się wyznać jej miłość, bo boi się odrzucenia.
- Weź w końcu powiedz temu swojemu Marco,że go kochasz ! - słyszy,że Julia zaczęła rozmowę. Przez szparę pomiędzy drzwiami widzi,że Weronikę zdziwiła wypowiedź Julii,nic nie odpowiada.Rodzi się w nim nadzieja. Nadzieja,że Weronika czuje do niego miłość.
- Wcale go nie kocham! Jesteśmy tylko przyjaciółmi! - mówi po paru chwilach. On czuje jakby grunt walił mu się pod nogami. Nie. To złe określenie. Czuje,jakby przegrywał z przeciwną drużyną i nie mógł nic zrobić. Dziękuje Bogu,że nie postanowił wyznać swoich uczuć.
Po cichu wybiega z domu. Musi wyładować swoje emocje. Pojedzie na boisko.Tak,to najlepsze miejsce do rozładowania emocji. Wsiada do samochodu. Z piskiem opon odjeżdża. Chciałby z nią być. Pocałować ją. Kochać się z nią. Ale ona go nie kocha. Musi nacieszyć się jedynie z jej przyjaźni. Czy to mu wystarczy ? Musi .W uszach dudnią mu słowa Weroniki. 
Gwałtownie hamuje na czerwonym świetle,którego prawie nie przeoczył. Myśli o niej cały czas. Wielokrotnie wyobrażał sobie, jak się z nią całuje. Poznali się bardzo niedawno temu,a on wpadł po uszy. Nigdy nie przypuszczał, że istnieje miłość od pierwszego wejrzenia. Doskonale pamięta,kiedy po raz pierwszy zobaczył ją na tym lotnisku. Zebrał się wtedy na odwagę i podszedł do niej. Bardzo dobrze zrobił,stwierdza. Teraz może cieszyć się chociaż z czasu z nią spędzonego. 
Jakiś kierowca trąbi.Tak, przeoczył moment kiedy pojawiło się zielone światło.Wciska pedał gazu.Myśli o niej. Z jego głowy nie może zniknąć jej obraz.Kocha ją. Jak wariat,ale musi się z tym pogodzić.Dojeżdża na obiekt. Wita się z ochroniarzem. Doskonale go zna.Zawsze,kiedy ma jakieś problemy przyjeżdża tutaj.Na boisku może wyładować swój stres. Z bagażnika wyciąga piłkę. Wchodzi na murawę. Zaczyna kopać piłkę. Z całej swojej mocy. Dwukrotnie trafia w poprzeczkę. Weronika,Weronika,Weronika.Chciałby teraz ją pocałować. Zatopić się w jej pięknych,niebieskich oczach.


1 komentarz:

  1. Awwwwwwwwwwwwwwwwwww :3
    Marco, jak ona cię nie chce, to ja cię kotku przygarnę <3333
    No. Super, czekam na nn (i na Ziomka) :P
    buziaki ;*****

    OdpowiedzUsuń